- ALE musisz coś wymyślić! - rzekł Mój Młodszy z naciskiem, kiedy mama nieopatrzenie odczytała maila, że każdy powinien coś przynieść na środową klasową Wielkanoc.
- sernik odpada, ktoś zaklepał.
- ciasteczka?
- nie.
- a jakaś babka?
- nie lubię.
- a co lubisz?
- krówki ...
Tak więc upiekłam mazurek. A dokładniej, siedemnaście. Dla każdego po sztuce. A niech tam!
Mini-mazurki z kajmakiem, orzechami, migdałami i czekoladą.
- 250 g mąki pszennej tortowej
- 150 g zimnego masła
- 50 g cukru pudru
- 3 krople aromatu śmietankowego
- 1 żółtko
- puszka słodzonego mleka skondensowanego
- 50 g ciemnej czekolady
- orzechy - u mnie laskowe, włoskie, migdały - według uznania.
Mąkę mieszamy z cukrem. Siekamy zimne masło na malutkie kawałeczki, dodajemy aromat, żółtko i szybko zagniatamy. Pakujemy w folię aluminiową i odstawiamy do lodówki na co najmniej godzinę.
Rozwałkowujemy ciasto i wycinamy kształt jajka. Z pozostałego ciasta doklejamy brzegi ( można lekko zmoczyć wodą miejsce, gdzie będziemy je doklejać - będą się lepiej trzymały. ) i pieczemy na złoty kolor około 15 minut w 180 stopniach.
Zamknięte mleko skondensowane wkładamy do garnka z wodą i gotujemy przez około 3 godziny - puszka musi być cała zakryta, dlatego wody trzeba dolewać.
Otwieramy i wylewamy gorący kajmak na upieczony spód. Układamy orzechy i migdały.
Uwielbiam kajmakowe mazurki- cos mi sie wydaje ze to najlepszy smakolyk wielkanocny :)
OdpowiedzUsuńmazurki bogate w orzechy- pycha! bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę Wesołych Świąt
mini pyszności :) u mnie też ostatnio smaki karmelowe, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń