Myślę sobie /zjadłabym coś!/.
/zjadłabym coś/ chodzi za mną kilka dobrych dni. nie satysfakcjonują już kanapki z masłem orzechowym i nutellą, domowy budyń waniliowy, ciastka korzenne. Czekolada z bakaliami też wypada z łask i wtedy myślę - zrobię sernik! Szukam czegoś, czego nie było. Przeglądam miliony przepisów, między którymi przodują te z karmelem, ciastkami i czekoladą. Walka z samą sobą trwa całe dwa wieczory, kiedy NIE MOGĘ SIĘ ZDECYDOWAĆ. Próbuję chociaż zrobić listę zakupów, skoro już mam zamiar zrobić coś konkretnego. Zapisuję /ser/ a nic innego nie przychodzi mi do głowy. A jak, skoro nadal nie wybrałam?
ciasto:
- 200g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 100g zimnego masła
- 3 łyżki zimnego mleka
- 50g jasnego brązowego cukru
- łyżeczka esencji waniliowej
- 500g ricotty
- 250g tłustego twarogu
- 5 świeżych jaj
- 50g drobnego białego cukru
- 150ml śmietany kremówki
- ziarenka z jednej laski wanilii
- 1 łyżka skrobi ziemniaczanej
- 2 duże garści rodzynek
dodatkowo:
- czekolada! u mnie - 75g
Rodzynki zalewamy ciepłym mlekiem i pozostawiamy na 15-20 minut.
Mąkę łączymy z cukrem i siekamy z zimnym masłem. Dodajemy mleko, ekstrakt z wanilii i szybko zagniatamy. Wkładamy do lodówki na około 20 minut.
Białka oddzielamy od żółtek. Żółtka ucieramy z cukrem na puszystą masę. Porcjami dodajemy ser, ciągle mieszając. Dodajemy skrobię. Ucieramy na puszystą masę.
Osobno ubijamy na sztywną pianę białka.
Mieszamy z masą serową.
Na koniec dodajemy ubitą kremówkę. Delikatnie mieszamy łyżką.
Wyciągamy ciasto z lodówki i podpiekamy przez 10 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni.
Rodzynki odsączamy z mleka i obtaczamy w mące. Wrzucamy do masy serowej i delikatnie mieszamy łyżką.
Wylewamy masę na podpieczony spód i pieczemy około 45 minut w 175 stopniach. Pozostawiamy w piekarniku do ostygnięcia.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, oblewamy ostudzony sernik i pozostawiamy do zastygnięcia.
ale sernikiem kusisz! :) smakowitym bardzo
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda. Chyba muszę iść coś zjeść ;)
OdpowiedzUsuńzjadłabym coś... tak często to wypowiadam, że mąż się już ze mnie śmieje, a co do serniczka to pyszności
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie ;) Będę musiała wypróbować, bo zawsze robię tylko sernik z rosą :)
OdpowiedzUsuńproszę, jaka sernikowa fala przeszła po blogosferze:))) taki z ricotty musi być pyszny!:)
OdpowiedzUsuńOj, ja też zjadłabym coś tak fantastycznego :) Taki sernik...marzenie!
OdpowiedzUsuńTe rozterki przy wyborze przepisu opisalas tak sugestywnie, ze Werter ze swoimi cierpieniami mpoze sie schowac:)))
OdpowiedzUsuńA sernik - cudo!
Pozdrawiam.
Oj, pysznie wygląda! Chciałabym znaleźć taki kawałek na moim talerzu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!